4 miesiące 100%CG, czyli jak się obyć bez szamponu? Garść porad i obalenie mitów.


Witam w kolejnej włosowej aktualizacji ;)
Od razu przeproszę za długi czas bez postów, ale miałam małą awarię bloggera i Gmaila i dopiero dziś mój narzeczony zabrał się za to. Mam tyle do powiedzenia o tym, co się u mnie działo włosowo od ostatniej notki, że aż energia mnie rozpiera! ;)

Zacznijmy od podsumowania ostatniego miesiąca - jak się okazuje JUŻ czwarty na pełnym CG, czyli zero szamponów, zero silikonów, zero wysuszających alkoholi i zero wosków. Na prawdę dużo można dowiedzieć się o potrzebach swoich włosów, gdy zabierze im się silikony i sprawdzi w jakiej na prawdę kondycji są. Gdy nie nic ich nie oblepia, nie pokrywa możemy zobaczyć, czy są zdrowe, czy tylko takie się wydają przez silikony.

Przez ten miesiąc odkryłam, że moje włosy kochają... KOKOSA! Tak, serio, osławionego kokosa. Dowiedziałam się o tym zupełnie przypadkiem - nigdy nie kładłam żadnego oleju kokosowego, maski czy odżywki. Przerażona opisami dziewczyn na temat tragicznego związku między wysokoporami a kokosem, nigdy nawet się nie odważyłam go dodać do pielęgnacji. Jednak po wielu nieudanych próbach z używaniem olejów ( przesusz, puszenie, brak dociążenia, strączkowanie ) postanowiłam chwycić się brzytwy i... nałożyłam maskę z Organic Shop z kokosem wysoko w składzie. Jakie było moje zdziwienie, gdy po wysuszeniu i odgnieceniu zobaczyłam to:


Uwierzcie mi na słowo - włosy były sprężyste, miękkie i błyszczące, dodatkowo całkiem nieźle dociążone. Na prawdę żaden olej ani ekstrakt nie sprawił, że moje włosy tak się zachowywały. Do tej pory użyłam tej maski 4 razy i coraz mocniej ją kocham. Zakupiłam również maseczki z Cienia z Lidla i jak się domyślacie najwięcej saszetek jest z kokosem :)

Moje włosy po raz kolejny obalą strachy niektórych początkujących - moje niesforne wysokoporowce uwielbiają PROTEINY! I znów - tak, serio, osławione proteiny. Domagają się ich dość często, bo raz na 2 tygodnie to najrzadziej, kiedy dostarczam im budulca w postaci protein. Najczęściej używam żelatyny lub też ostatnio maseczki z Lidla z jadwabiem i keratyną. Bez tego składnika w mojej pielęgnacji loczki przestają mieć zdefiniowany kształt, częściej się puszą i szybko zostaje z przyklapem po całym dniu. Poniżej przykłady, jak wyglądają moje włosy, gdy zbyt długo nie dodam im protein:


Kręciołki są rozprostowane, słabo zdefiniowane i takie "puchate". A niżej jak wyglądają po dodaniu protein:


 Widać różnicę, co? ;) Ja szczególnie widzę po końcówkach, które się szybko prostują po myciu, gdy nie dodaje protein. Włosy są dużo bardziej sprężyste, gdy dodaje im budulca. Proteiny są bardzo potrzebne osobom, które rozjaśniały włosy, farbowały agresywnie bądź wtedy, gdy włosy są zniszczone np. przez prostownicę czy suszenie gorącym nawiewem. 
Kolejną rzeczą, którą się nauczyłam przez ten miesiąc, jest zamykanie łusek włosa poprzez spłukanie ich zimną wodą przez kilka minut na sam koniec mycia. Robię to już poza wanną czy prysznicem, bo to ma być na prawdę zimna woda. Po ostatnim spłukaniu odżywki i zamknięciu łusek włosa, nakładam odżywkę bez spłukiwania i na to stylizator. Dzięki temu włosy są błyszczące i mniej się puszą. Zauważyłam też, że lepiej trzyma mi się skręt, gdy ostatnie płukanie odbywa się za pomocą zimnej wody.

W ostatnim miesiącu popełniłam włosowe zakupy. Nie żałuje ani trochę. Zakupiłam:
  • Maska Organic Shop Fig&Almond
  • Maska BingoSpa, Masło Shea i pięć Alg
  • Moja pierwsza od czasu zaczęcia CG100% maska Kallos Color
  • Wcierka Jantar z wyciągiem z bursztynu  
  • Red One, Hair Gel, Red Zone ( nabyte w chińczyku )
Jak już mówiłam, przetestowałam maskę z Organic Shop (TU recenzja). Próbowałam też żelu z Red One ( recenzja wkrótce ). Starałam się wcierać Jantara, ale brak mi systematyczności, chociaż muszę przyznać, że przedłużyła mi świeżość włosów o co najmniej jeden dzień. Pokusiłam się również o spróbowanie maski z BingoSpa, ale na razie nie mogę jej ocenić, bo dodałam do niej oleju z orzechów włoskich i boje się, że mógł on zafałszować efekt ( recenzja wkrótce ). Kallosa jeszcze nie ruszałam, bo chcę wykończyć moją obecną odżywkę do mycia.

Na koniec pokażę Wam, jak prezentują się moje włosy obecnie ( najświeższe zdjęcia i filmik ):



Tak wygląda moje podsumowanie ostatniego miesiąca. Dużo się działo, ale jestem zadowolona z efektu. Szykuje kolejne posty, szczególnie recenzje produktów, ale też mam zamiar opisać Wam moją obecną pielęgnację i możliwe, że nagrać filmik na ten temat ;)
A Wy coś odkryłyście na temat swoich włosów, odkąd zaczęłyście być CG? ;)
XOXO

Komentarze

  1. Mam wrażenie ,że im więcej je pielęgnuje tym bardziej są w gorszym stanie i to jeszcze po samym umyciu w miarę ,ale za kilka godzin przy twarzy jakby się prostowały i puszyły .Z tyłu ok ale przód nie podoba mi się .

    OdpowiedzUsuń
  2. Bingo jest suuuuper ;) Piękne masz te loczki :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz