Recenzja nowej odżywki Garnier Botanic Therapy Żurawina i Olejek Arganowy

Witam Was pod koniec miesiąca z recenzją mojego nowego nabytku. Ucieszona jak małe dziecko, że w końcu spróbuje jakiejś odżywki 100%CG z Garniera, przetestowałam Botanic Therapy w porannym boju. Efekt na prawdę mnie zaskoczył i jestem niesamowicie zadowolona z efektu. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć skład:

Odzywka jest całkowicie zgodna z zasadami Curly Girl Method 100%. Nie zawiera silikonów, wysuszających alkoholi, olei mineralnych czy wosków. Ten Garnier jest odżywką typowo humektantowo-emolientową. Mamy tu nawilżający alkohol, olej z pestek żurawiny, olejek arganowy i przy końcu składu glicerynę.

Tak wyglądały moje włosy po wysuszeniu i odgnieceniu:

Zapach: 
Hmm, tu miałam sporą zagwostkę. Gdy pierwszy raz powąchałam odżywkę, miałam wrażenie takiego typowo chemicznego zapachu. Ciężko nawet znaleźć porównanie - na pewno mniej duszący niż Kallos Color. Jednak po kilkukrotnym otwieraniu można się do zapachu przyzwyczaić, a nawet mogę powiedzieć, że zapach mi się spodobał - czuć lekką nutę żurawiny. Po całym dniu na włosach nadal utrzymuje się zapach - delikatnie słodki i nienachalny. 
Konsystencja:
Sądziłam, że będzie to dość gęsta odżywka ( nie wiem czemu, po prostu moje wyobrażenie na temat Garniera ). Ale okazało się, że formuła jest dość mocno lejąca; taka typowo na odżywkę bez spłukiwania. Moje włosy szybko wypiły zaaplikowaną porcję odżywki. 
Użycie:
Włosy całkiem nieźle się rozczesywały dzięki Garnierowi. Na początku, po zobaczeniu konsystencji, sądziłam że będzie to długa przeprawa, ale pozytywnie się zaskoczyłam. Nałożyłam sporą porcję ( używając techniki Praying hands ) na połowę kręciołków, lekko przy tym rozczesując je palcami. Zajęło mi to maksymalnie minutę. Druga część włosów poddała się równie sprawnie i od razu zauważyłam dość mocne fale na całej długości. Odżywkę trzymałam około 10 minut, po czym spłukałam ją zimną, momentami wręcz lodowatą wodą. Użyłam jej także jako odżywki bez spłukiwania. Porcję monety pięciozłotowej nałożyłam na całą długość włosów, również używając metody Praying Hands. 
Cena:
Za 200ml zapłaciłam 13,99 zł.

Zastosowany stylizator to niezmiennie żel z Tesco UK. Niestety dziś z braku czasu mogłam jedynie na szybko nałożyć stylizator metodą Praying Hands, więc skręt nie jest idealnie zdefiniowany ;( Włosy lekko odsączone z nadmiaru wody t-shirtem z bawełny, a następnie wysuszone dyfuzorem z zimnym nawiewem. Odgniecione za pomocą bawełnianej koszulki.

Z czystym sumieniem mogę polecić tę odżywkę. Jak widać po zdjęciach wyżej włosy są ładnie dociążone, nawilżone i dobrze skręcone. Nawet po całym dniu włosy pięknie się błyszczą i obłędnie pachną. Kręciołki są lekko spuszone, ale pogoda za oknem na prawdę nie rozpieszcza ( dziś od rana padał śnieg i wiał dość mocny wiatr ). 

Zdjęcia po całym dniu ( w tym świetle nie oddają błysku i ciężko złapać dobre uchwycenie skrętu) :


Czy wy już próbowałyście tej nowości? Jestem ciekawa jak u was się sprawdza ta odżywka, szczególnie w tak kapryśną pogodę ;) 
XOXO

Komentarze

  1. Dlaczego odgniatasz za pomocą bawełnianej koszulki? co to daje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel po wysuszeniu zostawia na włosach takie sucharki. Można je odgniesc za pomocą np olejku, lubrykantu czy właśnie za pomocą koszulki bawełnianej

      Usuń
  2. Szukałam informacji odnośnie tych odżywek, cieszę się, że to wrzuciłaś :). Brakowało mi takiego bloga w polskiej blogosferze. Mam pytanie, jak wygląda sytuacja z pozostałymi odżywkami, maskami i kremami bez spłukiwania z tej serii? Czy również są zgodne w 100% z CG?

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy można użyć tej odżywki również do mycia włosów?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz